fbpx

Do Kazimierza nad Wisłą wjechaliśmy w drodze powrotnej z Bieszczad zahaczając jeszcze po drodze min. o Sandomierz.
Krótki regeneracyjny przystanek, od tak,żeby podzielić sobie długą jazdę samochodem na dwie części 🙂

Na szczęście wniknąć w klimat Kazimierza Dolnego nad Wisłą jest bardzo łatwo. Piszę na szczęście, ponieważ mieliśmy na to dosłownie jeden wieczór i pół następnego dnia.

Jak określę to miasto ? Jednym słowem sztuka przez bardzo duże „SZ” – to motyw przewodni tego urokliwego miasteczka. Spacerując kamiennymi uliczkami na każdym kroku napotkamy przeróżne galerie gdzie artyści wystawiają swoje dzieła, a nad Wisłą bądź Wzgórzu Trzech Krzyży napotkamy osoby malujące pejzaże. 

Nie da się nie ulec magii tego miejsca. Żałuję tylko, że nie udało nam się zobaczyć słynnych kazimierskich wąwozów, ale bynajmniej jest pretekst żeby kolejny raz zawitać do Kazimierza i wypić wieczorem lampkę wina siedząc w kwiecistym ogródku na rynku 🙂